środa, 1 sierpnia 2012

1. Teen Wolf (Teen Wolf: Nastoletni Wilkołak)





TEEN WOLF (Teen Wolf: Nastoletni Wilkołak)


rok produkcji: 2011
typ: serial
gatunek: dramat, horror, komedia, romans, dla młodzieży



„Teen Wolf” to serial dla młodzieży, jak sugeruje tytuł (co najwyraźniej nie dotarło do polskiego narodu) opowiadający o nastoletnim wilkołaku. Największym osiągnięciem twórców jest wygrany Saturn w kategorii „najlepszy serial dla młodzieży 2012”. Serial pobił między innymi „The Secret Circle” (Tajemny Krąg) czy „The Vampire Diaries” (Pamiętniki Wampirów).

Fabuła zawiązana w pierwszym odcinku serii zapowiada się dość ciekawie. Mamy typowe amerykańskie liceum: piękności, wyrzutków społecznych i drużynę lacrosse’a. Scott - młody chłopak zostaje pogryziony w lesie przez nieznane zwierzę i zmienia się w wilkołaka. Nagle z dnia na dzień staje się szkolną gwiazdą, zostaje kapitanem drużyny, wyrywa dziewczynę, która dopiero co się sprowadziła do miasta. Jest szybki, zwinny, silny i niebezpieczny.

Pozostaje tylko pytanie, co się będzie działo dalej.
Niby wszystko fajnie, muzyka dopasowana do sytuacji, ładnie zgrywa się z ciekawymi ujęciami kamery. Wprowadza nas w nastrój odpowiedni do danej sytuacji, moim zdaniem czasami, aż za bardzo narzuca nam odczucia jakie powinny nam towarzyszyć. Serial wyreżyserowany jest z pewnym rozmachem, który akurat mi przypadł do gustu. Zgrabne przejścia od ujęcia do ujęcia – zapchane efektami specjalnymi, kolorystyka oparta na kontraście między „mrocznością” lasu w którym czai się niebezpieczeństwo, a „cukierkowością” życia licealnego przeciętnego amerykańskiego nastolatka.

Efekty specjalne, to chyba największy atut tego serialu. Magiczne naboje, ładne rozbłyski strzał –flar, były idealnym pomysłem twórców. Wilkołaki pojawiają się w kilku formach, co prawda ich wygląd jest powiedziałoby się praktycznie wyjęty rodem ze starych filmów. Ciało człowieka w płynny sposób nabiera wilczych cech, które sprawiają że wygląda ni to przerażająco, ni to śmiesznie. Jednak całość nie budzi większych zastrzeżeń. Po prostu mamy wilkołaka do którego to wizji przyzwyczaiło nas kino. Jest brutalny, krwiożerczy i pragnie zemsty, ma długie pazury, bujniejsze od człowieka owłosienie na twarzy, zmieniający się kolor tęczówek. Aż chce się powiedzieć – taki tam standard. No i może zmienić się w wilka, bądź „coś”, co przypomina połączenie wilka i niedźwiedzia na sterydach.

Akcja dzieje się przeważnie w trzech miejscach. Więc mamy liceum, do którego to młody „wilczek” uczęszcza, gdzie się zakochuje i po prostu praktycznie żyje – zarabiają o chwilę wraz ze swoim przyjacielem szlabany. Potem mamy na wpół spalony dom do którego wraca serialowy „bad boy” -Derek wilkołak alpha. Oczywiście w domu, w pożarze zginęła prawie cała jego rodzina, dlatego został on przewodnikiem stada. Dom sam w sobie wygląda dobrze, widzimy osmolone rozpadające się ściany, większości posiadłości właściwie nie ma. Trzecią scenerią jest las. Biegamy po nim z wilkołakami, szwendamy się z nastolatkiem i jego przyjacielem, od czasu do czasu gonią nas łowcy. Scen w mieście jest mało, niby przez chwilę pojawia się jakiś sklep, gdzieś tam szpital. Wiele scen jest kręconych w podróży wszelkiego rodzaju samochodami. Od porsche, po zdezelowaną ciężarówkę.

Zwróćmy uwagę na grę aktorską. Młode, mało znane twarze, pomyślałam –„zapowiada się ciekawie” i nie do końca się pomyliłam. Niektóre sceny to mistrzostwo, mamy złość, walkę, załamanie. Aktorzy w większości potrafią mimiką twarzy, gestami przekazać o co im właściwie chodzi. Jednak pojawiają się sceny, gdzie ni to emocje, ni suche odczytanie tekstu. Najlepsze sceny, to te pełne efektów specjalnych, czyli sceny walki miedzy wilkołakami. Niestety obawiam się, że większość z aktorów zamiast wraz z nowymi odcinkami rozwijać swoje umiejętności, pozostaną ludźmi jednego wyrazu twarzy.

Wszystko było by pięknie i idealnie gdyby serial był filmem i trwał góra 1,5 godziny. Porażką, jedyna i niestety najważniejszą jest fabuła. Która tak jak napisałam na początku zapowiada się fajnie, jednak po dwóch, trzech odcinkach trwających średnio 40-45 minut, ma się ochotę wydrapać sobie mózg, a potem rozetrzeć go na ścianie. Wszystko jest przewidywalne i to nie byłby problem, gdyby nie fakt, że przez większość czasu można przewidzieć nawet konkretne dialogi. Wszystko mozolnie i powoli układa się w całość, stanowczo za wolno jak dla mnie. Po pierwszej serii pozostały niewyjaśnione wątki wiążące się ściśle z legendami i starymi podaniami, co miejmy nadzieję zostanie pociągnięte w drugiej serii. Sam wątek łowców, polujących na wilkołaki, kierujących się określonym kodeksem, bardzo mi się spodobał. Co prawda to nie pierwszy serial z tego typu bohaterami, ale nie można wymagać cudów.

Podsumowując jest to serial typowo dla młodych, albo raczej bardzo młodych widzów. Fanom romantycznej zakazanej miłości na pewno się spodoba. Tym którym podobał się „Zmierzch” też raczej przypadnie do gustu. Jednak widzowie zakochani w starych filmach, opowiadających o wilkołakach, będą stanowczo zawiedzeni.

Oceniam produkcję na 3/10, dlaczego? Bo podobają mi się ujęcia, mam słabość do biednych, skrzywdzonych przez los „bad boyów” i uważam, że muzyka ratuje ten serial przed uznaniem go za totalnego gniota.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz