THE WALKING DEAD (Żywe Trupy)
Rok produkcji: 2010
Typ: serial
Gatunek: dramat, horror, thriller
Serial The Walking Dead jeszcze nie dostał się do setki
najlepszych seriali Filmwebu, jednak nieustannie pnie się w górę. Serial do tej
pory zdobył 8 nagród z czego aż dwie Emmy (2011 i 2012) za najlepszą charakteryzację
w serialu. Jest wysoko oceniany nie
tylko przez widzów ale i krytyków filmowych. Opowiada on o ataku Zombie.
Serial powstał na podstawie
komiksu Roberta Kirkmana, opowiada on o życiu i próbie przetrwania w świecie
pełnym Zombie. Temat bym powiedziała odświeżany, mamy rok 2010 już od paru
dobrych lat nie powstał dobry film/serial opowiadający o tych stworach. Wydaje nam
się że widzieliśmy wszystko zwłaszcza po hucznie promowanym i zapowiadającym
się jako przyjemna komedia Zombielandzie z 2009 roku. Jakże miło było obejrzeć
wreszcie prawdziwe Zombie, z odpadającymi kończynami, wypływającymi flakami. Ogólnie
serial niczym nie różni się od filmów do których przyzwyczaiło nas amerykańskie
kino. Mamy grupkę która przetrwała pierwszy atak Zombie, mamy też Zombie które
chce ich zjeść, zresztą jak i każdego kogo napotkają, mamy też informację o
magicznym miejscu gdzie nie ma owych stworów, a ludzie żyją praktycznie tak jak
przed ową nieszczęsną infekcją. Więc podróżują, zabijają zombie, zombie zabija
ich, a po drodze pojawiają się coraz to różniejsze konflikty pomiędzy członkami
grupy, problemy, które próbują rozwiązać.
Wszystko wydaje się być nudne,
ale jak się przetrwa te pierwszych kilka odcinków, naprawdę wciąga. Zaczynamy utożsamiać
się z postaciami, tak różnorodnie dobranymi, że każdy znajdzie tam kogoś kogo
pokocha całym sercem, za determinację, walkę, pomysłowość, odwagę czy
szczerość. Powoli odkrywają nie tylko swoje słabości i mocne strony, ale też każdy
zagląda w głąb siebie i w pewnym momencie odnajduje mroczną cząstkę swojej
duszy. Sytuacja w jakiej się znaleźli zmusza ich też do podejmowania decyzji drastycznych,
nieprzemyślanych i wręcz niemożliwych do podjęcia. Ja osobiście stałam się
fanką połączenia motocykla, poncho i łuku, właśnie dzięki postaci Daryla.
I teraz tak, efekty specjalne,
scenografia, ujęcia, hm… na pewno jestem fanką opustoszałych wielkich miast,
zarośniętych, pełnych zombie pełzających po ulicach, na pewno jestem fanką
zastosowanych filtrów, a nawet momentami ruchu kamery, ale jedyne co w tym
serialu zasługuje na 10/10 to stanowczo charakteryzacja i na tym się skupmy. Więc
tak obie nagrody za charakteryzację były słuszne i podejrzewam, że przyznane
bez zawahania, ja bym tak zrobiła. Dlaczego? Zombie w końcu wygląda jak zombie
wyglądać powinno. Jest momentami tak odrażające z mięśniami na wierzchu,
oderwanymi płatami skóry, mózgiem na wierzchu, że nie można na to patrzeć bez
skrzywienia. I dobrze! Sceny gdzie połowa zombie (ta z głową na szczęście)
czołga się do człowieka, gdzie to bez połowy szczęki nadal próbuje cię zjeść,
są moim zdaniem genialne. Do tego naprawdę wszędzie jest ich pełno, łączenie
ich w stada i nazywanie Szwendaczami (chyba od tego szuranio szwendania się w
poszukiwaniu ludzkiego, bądź zwierzęcego mięsa), genialny pomysł. Naprawdę warto
zobaczyć jak chmara dobrze zrobionych zombie wychodzi z lasu. Oczywiście zastosowane
filtry sprawiają że praktycznie wszyscy mają kolor ziemisty łącznie z tymi żywymi
postaciami, ale to też nadaje charakteru serialowi.
Akcja cały czas kręci wokół
łażenia, jeżdżenia, uciekania przed Zombie i zabijania Zombie. Nic nowego.
Mam problem z określeniem gry
aktorskiej. Ni to dobra, ni to zła
obsada. Ni to nowa, ni stara. Ni to dobra gra aktorska, ni to zła. Większość dialogów
jest do eh…, a na dodatek pomysł by albo krzyczeć na siebie tak, że zwierzynę z
połowy lasów odległej Kanady można wypłoszyć, albo głośno szeptać na wydechu
nie był udany. Cóż pozostają perełki akcentowe, kilka normalnie nagranych
dialogów, z mniejszym bądź większym sensem. Mamy oczywiście aktorów-deski
pokroju Kristen Steward, ale mamy też i dobre momenty. Jednak bieganie z
różnymi dziwnymi przedmiotami którymi zabijamy zombie też czasami jest bardziej
komiczne niż cieszące oko, ale no cóż. Z każdym odcinkiem jest lepiej. A swoją
drogą po co nam dobra gra aktorska gdy mamy TAKĄ charakteryzację? Hm?
Ogólnie serial oceniam na miłe
oku 7/10. Podejrzewam że gdyby nie fakt, że oglądam już 3 serie, dałabym może i
8, ale wątki, zwroty akcji i takie tam, zmuszają mnie do obcięcia co najmniej tych
3 punktów. Hm. Ale nadal stanowczo polecam, miła odmiana. Idealny dla
miłośników rozpadających i wybuchających mózgów, odcinania głów, wbijania noży
w mózgi, oczy i inne części ciała.